- ::Ostatnia wojna:: http://www.lastxxxwar.pun.pl/index.php - Krakee http://www.lastxxxwar.pun.pl/viewforum.php?id=29 - Karczma "Cień" http://www.lastxxxwar.pun.pl/viewtopic.php?id=83 |
Neriss - 2008-05-13 18:15:04 |
W karczmie przy stoliku siedział samotnie demon. W pomieszczeniu poza nim znajdowało się tylko kilka osób. Jak na karczmę było tu niezwykle cicho. jakiś stary grajek rzępolił w kącie na skrzypcach. Kilka ladacznic wdzięczyło się przed ubranym w bogate szaty drowem najprawdopodobniej by go okraść po wszystkim. W Krakee zapadała właśnie noc. Ostatnie promienie słońc Artii wpadały do pomieszczenia ukazując obłoczki kurzu unoszącego się w powietrzu. Stary barman wycierał ladę brudną szmatą. |
Messere - 2008-05-13 18:23:16 |
Messere odchylił się w krześle i obrzucił sale spojrzeniem bez wyrazu. Zastukał palcami o blat stołu jakby wtórował skrzypkowi. Zastanawiał się nad trasą dalszej podróży, gdyż to miejsce z pewnością mu nie odpowiadało. Za spokojnie. Zbliża się noc a karczma świeci pustkami? Zdecydowanie nienormalne. Czuł potrzebę działania, podróży, czegokolwiek by zając swój umysł. Bezczynność męczyła go. |
Neriss - 2008-05-13 18:25:26 |
Nagle jakiś pijany mężczyzna zaczął robić wyrzuty barmanowi za to, że w karczmie panuje bałagan i, że dlatego Krakee między innymi traci swoją świetność. |
Messere - 2008-05-13 18:32:07 |
Obrzucił znudzonym spojrzeniem pijanego i karczmarza potem, nie zmieniając wyrazu twarzy, spojrzał w sufit. W myślach liczył godziny pozostałe do świtu. |
Neriss - 2008-05-13 18:35:12 |
Zapadła ciemność gdy zaszło ostatnie ze słońc. Na wschodzie noc jednak zawsze trwała krótko więc liczyć można było na szybkie nastanie świtu. |
Messere - 2008-05-13 18:39:06 |
Skierował swoje spojrzenie w tamtą stronę i zaczął przysłuchiwać się rozmowie. Zburzono zamek...? Dawno go tu nie było, a tu takie rewelacje. Niespokojne czasy nastały - pomyślał z przekąsem. |
Neriss - 2008-05-13 18:44:34 |
- Zamek nie w ruinie już od długiego czasu stoi nietknięty! ktoś powinien w końcu coś z tym zrobić! Poza tym dlaczego wszędzie szwendają się ci... przeklęci? - spytał słuchaczy ściszając głos. Jego twarz była zasłonięta kapturem. Grupka otaczających go ludzi pokiwała energicznie głowami. |
Messere - 2008-05-13 18:50:33 |
Nie mógł się powstrzymać od śmiechu. Zasłonił usta dłonią. Ludzki infantylizm go porażał. Na razie siedzą i marudzą po kątach ale z czasem będzie pewnie z tego jakaś burda. Cóż, różnice kulturowe. Tak było zawsze i nie ma co się nad tym rozwodzić. |
Neriss - 2008-05-13 18:52:52 |
Mężczyzna w kapturze uniósł głowę i spojrzał w stronę demona. Zdawał się rozumieć jego myśli. |
Messere - 2008-05-13 19:01:22 |
Odwzajemnił spojrzenie w sposób całkowicie beznamiętny. Takie czerwone oczy są dość charakterystyczne dla demonów. Może kolaborant albo mieszaniec? Podparł brodę na dłoni. |
Neriss - 2008-05-13 19:05:02 |
Mężczyzna po chwili wstał pozostawiając grupkę bez słowa i wyszedł pospiesznie z karczmy zatrzaskujac za sobą drzwi co pijany mężczyna przy barze skomentował nastepujaco: |
Messere - 2008-05-13 19:10:53 |
Odprowadził go wzrokiem przekrzywiając głowę lekko na bok. Ciekawe... Spojrzał z ukosa na pozostawione przez mężczyznę towarzystwo. trochę tak jakby czytał mi myśli. Ale co mag miałby robić w takiej dziurze... |
Neriss - 2008-05-13 19:13:03 |
Piątka pozostawiona przez 'wędrowca' zdawała sie ogłupiona całą tą sytuacją. Dwie dziewczyny usiadły na krzesłach z westchnięciem. młodzieńcy zaś zaczęli szeptać miedzy sobą. |
Messere - 2008-05-13 19:16:48 |
Kimkolwiek był, już go nie ma - stwierdził w myślach, przelotnie spoglądając na drzwi. Ciekawość i owszem była, ale skoro tamten sobie poszedł to i tak nic nie wskóra. Zresztą, taka wiedza i tak nie jest mu do niczego potrzebna. |
Neriss - 2008-05-13 19:20:25 |
Pozostała piątka po chwili też wyszła z karczmy. |
Messere - 2008-05-13 19:28:30 |
kombinują - przemknęło mu przez myśl nie wiadomo czemu. Wstał i wyszedł na zewnątrz. Księżyc dawał niewiele światła. Rozejrzał się dookoła. Jeśli coś miało się dziać to wolał tam być. A jeśli nie... To przynajmniej pooddycha świeżym powietrzem. W końcu noc jeszcze młoda. |
Neriss - 2008-05-13 19:31:17 |
Wokół karczmy można było przejść, gdyż znajdowała się tam okrążająca ją droga, a w odległości 6 metrów nie stał żaden inny budynek. |
Messere - 2008-05-13 19:42:10 |
Odwrócił się w tamtą stronę i poszukał wzrokiem jakiegoś poruszenia na dachu. |
Neriss - 2008-05-13 19:43:57 |
Coś przypominającego wyglądem człowieka przemknęło w cieniu. Wyglądało jak człekokształtny potwór, który jednak robił stosunkowo mało hałasu. Księżyc nie był w stanie oświetlić istoty. |
Messere - 2008-05-13 19:51:21 |
Zmrużył oczy, jednak nie był w stanie dostrzec żadnego szczegółu. Poruszając sie cicho zaczął okrążać karczmę, mając nadzieje znów ujrzeć tajemniczą postać. Po drugiej stronie dachu światła powinno być więcej, a co za tym idzie widzialność jest lepsza. Kto i po co łazi nocą po dachu? |
Neriss - 2008-05-13 19:53:29 |
gdy znalazł sie po drugiej stronie dostrzegł skuloną postać siedząca przy kominie. Jej lub jego oddech niósł się ciężko w powietrzu. Zdawało się, że istota coś je. |
Messere - 2008-05-13 19:56:43 |
No ładnie. Jakieś potworzysko od siedmiu boleści. Odkaszlnął głośno nie spuszczając z oczu owej postaci. |
Neriss - 2008-05-13 20:07:19 |
istota spojrzała w jego stronę. Miała puste oczy, a po brudzie ściekała jej krew. W rękach trzymała coś co przypominało... rękę? |
Messere - 2008-05-13 20:16:14 |
- co za cholera - warknął, tym razem głośno. Ta scenka nieco go obrzydzała. - gadasz ty chociaż po ludzku, czy jesteś z tych zwierzęcych? - zapytał dla zasady, chodź patrząc na oczy stworzenia nie spodziewał się nawet szczątkowej inteligencji. |
Neriss - 2008-05-13 20:18:22 |
Stworzenie rzuciło w niego tym co jadło, a była to ludzka ręka wyrwana komuś z ramienia. najprawdopodobniej do połowy obgryziona ręka należała do kobiety. Stworzenie zaśmiało się chrypliwie. |
Messere - 2008-05-13 20:24:28 |
Odsunął się nie dalej jak pół kroku w bok. Ręka klapnęła obok z głuchym plaśnięciem. |
Neriss - 2008-05-13 20:27:04 |
Istota otarła usta ręką i zeszła powoli ina krawędź dachu. |
Messere - 2008-05-13 20:37:02 |
Messere przyjrzał się diablikowi, zastanawiając się, co teraz powinien z nim zrobić. To stworzenie nie zagrażało mu w żaden sposób i raczej nie wadziło, wykluczywszy oczywiście fakt że było bezczelne. O ile nie było ich w okolicy więcej nie groziło też wyczerpanie okolicznych zasobów ludzkich, którymi, jak wiadomo, trzeba mądrze gospodarować, choćby ze względu na wampiry. |
Neriss - 2008-05-13 20:40:21 |
- Naka nio .... jeolu eri to yulle - powiedział diablik dziecięcym głosem. Lalkarz znał język którym sie posługiwał niezbyt biegle, ale zrozumiał co powiedział diablik. Znaczyło to w wolnym tłumaczeniu "chcesz, to coś ci pokażę". |
Messere - 2008-05-13 20:47:53 |
Uniósł jedną brew w górę. |
Neriss - 2008-05-13 20:52:26 |
Diablik zachichotał i na chwilę zniknął za kominem. Po chwili wyszedł zza niego ciągnąc za sobą ciało, z którego prawdopodobnie wyrwał rękę. Zrzucił zwłoki na ziemię. Była to tamta blondynka z karczmy, która przysłuchiwała się opowieści dziwnego wędrowca. |
Messere - 2008-05-13 20:59:38 |
Szturchnął ciało butem, oglądając sobie dokładnie twarz dziewczyny, albo to co z niej zostało bo cioranie po dachu z pewnością nie przysporzył jej urody. |
Neriss - 2008-05-13 21:02:32 |
Diablik rozłożył ręce dając mu do zrozumienia, że bladego pojęcia nie ma. |
Messere - 2008-05-13 21:10:01 |
- Wampiry - powtórzył i zamyślił się. Mieszkańcy wyjeżdżają, za to potępionych przybywa. Ciekawa miejscowość. Nagle przyszło mu do głowy, że owy zakapturzony osobnik mógł być wampirem. To by się wydało nawet w miarę logiczne. Chodź nie do końca... |
Neriss - 2008-05-13 21:13:33 |
Diablik odsłonił oczy i spojrzał na niego jak bezpański pies. zaczął sie bujać na dachu jak sierota i uśmiechał sie przy tym głupio. |
Messere - 2008-05-13 21:19:26 |
Właśnie, dlaczego? Spojrzał na diablika który wyglądał w tej chwili... hm, pewnie tak jak zawsze. Diabliki nie są przecież zbyt mądre. Wątpił żeby stworzenie udzieliło mu jakiś przydatnych informacji, jednakże wolał się upewnić. |
Neriss - 2008-05-13 21:23:24 |
- Otare ka jui nase re kami ... pane... - powiedział cicho diablik. Nie do końca było to zrozumiałe, jednak zdawał się wiedzieć dość dużo jak na tak 'prymitywne' stworzenie. Z jego wypowiedzi wynikało że "uciekają przez samotnością, boją się jej. Szukają władcy". Diablik zamachał nogami w powietrzu i uśmiechnął sie do demona jakby chciał mu tym udowodnić, że nie jest takim idiotą na jakiego wygląda, mimo, że za mądry nie jest.. |
Messere - 2008-05-13 21:29:19 |
Potrząsnął głową bo faktycznie mało z tego rozumiał. Jedno wiedział - on też nie zamierza siedzieć tu dłużej niż to będzie konieczne. Jak tylko na niebie pojawi się pierwsza łuna przedświtu - wyjedzie. Co prawda podróżować wolał w nocy, kiedy słońce nie grzało tak w plecy, jednak lepiej było nie przestawiać się zbytnio na "nocny" tryb życia. |
Neriss - 2008-05-13 21:30:56 |
- Potomka Pana - zaskrzeczał diablik wskazując palcem w dal. miejsce które wskazał to wzgórze na którym niegdyś znajdował sie gród Krakee. Pałac zburzono dobre 100 lat temu... |
Messere - 2008-05-13 21:36:24 |
Pokiwał głową. Szukają dziedzica rodu Krakee? Podobno ten ród dawno wymarł. Mogło oczywiście okazać się, że gdzieś tam przetrwała cząstka jego krwi, jednak nie tłumaczyło to wcale, "co im się tak nagle przypomniało". |
Neriss - 2008-05-13 21:38:06 |
Księżyc niemal schował się już za horyzontem. a łuna pierwszego ze słońc powoli roztaczała swój blask. |
Messere - 2008-05-13 21:41:47 |
Spojrzał na jaśniejącą łunę. Postanowił nagle że przejdzie się na wzgórze. W końcu pamiętał czasy w których stał tam jeszcze zamek. Był wtedy dzieckiem a później wyjechał i długo go tu nie było. Spojrzał kątem oka na diablika, zastanawiając się czy czasem nie postanowi leźć za nim. |
Neriss - 2008-05-14 12:35:17 |
Diablik lekko drgnął i wbił wzrok w demona przechylając lekko głowę na bok. |
Messere - 2008-05-14 15:46:10 |
Spojrzał na niego obojętnie i okręciwszy się na pięcie ruszył w kierunku wzgórza. |
Neriss - 2008-05-15 08:18:17 |
Słońca powoli wznosiły się nad horyzont rzucając na ziemię jasne światło. |