Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Bez słowa podała fiolkę elfce patrząc cały czas na małe stworki. Powoli zrobiła pare kroków w tył by zbliżyć się do swojego konia (szkapy). Nawiasem mówiąc musi kupić sobie innego bo ten lada chwila padnie.
Offline
bóg życia
Stworki chyba zrezygnowały z dalszych zaczepek bo po chwili zniknęły gdzieś w krzakach. wszystkie prócz tego który wciąż zalecał się do sztyletu Vingi.
Koń Dary parsknął jakby czymś zdegustowany i trzepnął ogonem. Padnie, nie padnie... ale chyba nie podda się bez walki xD
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Spojrzała na konia. Nie za bardzo ufała jego siłom. Wsiadła na niego delikatnie opadając w siodło. Była lekka ale nie wiedziała jak rumak zareaguje po tak długiej podróży jaką przebyła żeby tu się dostać.
-Jedziemy. Twój sztylet chyba wpadł komuś w oko - uśmiechnęła się.
Offline
bóg życia
Zawiał delikatny wietrzyk, który poruszył liście drzew tak że zaczęły tańczyć, a suche źdźbła trawy i opadłe liście uniosły się nieco nad ziemię krążąc w tajemniczym, magicznym wirze.
Vinga
Fakt faktem ten mały stworek wciąż zalecał się do sztyletu. Zabrać go? Należałoby, bo to w sumie twoja brań, ne?
Dara
Zaraz, zaraz. Teraz nagle przypomniałaś sobie że wiesz co to za stworzenia!
Co więcej, starzy bardowie opowiadali ci o nich jakieś historyjki gdy byłaś mała. Może dlatego, ze minęło trochę czasu od ich usłyszenia zapomniałaś jak brzmiały? Jednak teraz nagle je sobie przypomniałaś. Te stworzonka są trochę jak ilinoje... ale w jakim sensie? Co też mówili starcy?
Offline
księżniczka Krakee
Schowała flakonik do torby. Podeszła aby zabrać swój sztylet. Chwyciła go już do ręki.
- Jak myślisz ten stworek pójdzie za nami, skoro zabrałam jemu coś co ukochał?- Spojrzała na Dare, która szykowała się do drogi.
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
- Nie wiem. Kiedyś coś słyszałam o tych stworkach. Teraz mi się przypomniało. One mają ciekawe właściwości. Raczej nie są groźne chyba, że jesteś dla nich brutalna. Czasami są bardzo pomocne. Mają jakieś magiczne zdolności. Starzy bardowie coś tam opowiadali o nich. O ich śpiewie, ale nie pamiętam dokładnie.
Offline
bóg życia
Jak tylko Dara skończyła mówić owe stworzonko zaskrzeczało i śpiewu to raczej nie przypominało.
Nagle w drzewie tuż koło głowy Vingi utknął mały, złoty sztylet.
Vinga zobaczyła jak kilka jej srebrnych włosów opada na ziemię. najwyraźniej zostały ścięte przez ów sztylet.
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Spokojnie spojrzała w stronę opadających srebrzystych włosów. Delikatnie wirowały na wietrze, aż spadły na ziemię. Skąd ten sztylet? Ręka Dary zacisnęła się mocniej na rękojeści ukrytego w pochwie miecza. Mocniej siadła w siodle. Koń nerwowo grzebał kopytem w piasku. Jemu też się to nie podobało. Dara zastanawiała się czy zeskoczyć z konia i stanąć u boku Vingi czy też zostać w siodle. Pierwsze groziło ucieczką rumaka, który nie należał do najodważniejszych, a druga sposobność wystawiała ją na niebezpiecznie rzucającą się w oczy. Była wtedy łatwym celem. Zadecydowała poczekać na kolejny ruch atakującego z ukrycia nieznajomego.
Offline
bóg życia
Zawiał zimny wiatr. Po sztylet jednak nikt się nie zgłosił, a w pobliżu nie było słychać żadnych kroków czy jakichkolwiek śladów obecności właściciela oręża. Jakieś kamienie pobłyskiwały na sztylecie.
Cisza i spokój - tak można by było opisać panującą wokół atmosferę.
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Niepewnie zeskoczyła z konia. Ostrożnie podeszła by wyciągnąć sztylet który utkwił w drzewie.
Offline