bóg życia
Jednak, jeśli mógłby wrócić to przecież zostawiliby mu konia...
Vitt milczał dalej jakby dręczyło go coś. Kio wrzeszczał stanowczo mniej niż zazwyczaj.
Centaur mało się odzywał tak czy siak, ale... było coś bardzo niepokojącego w ich zachowaniu...
Erith przez chwilę zdawało się, że słyszy odgłosy kroków gdzieś na wzniesieniu nad nimi. Po obu stronach traktu wznosiły się skalne ''górki'', a każda mierzyła około ośmiu metrów. Na brzegach porastały je co jakiś czas drzewa...
Offline
Offline
bóg życia
- jeśli pójdziemy tym tempem dotrzemy tam możliwe, że jeszcze dziś w nocy... jeśli nic nas nie zatrzyma - elf zdawał się słyszeć dokładnie to co ona, bo jego wzrok błądził po ścianach które ich otaczały z dziwnym rozkojarzeniem. Ze zbocza jakieś 20 metrów za nimi spadło kilka kamieni.
Offline
Offline
bóg życia
Najemnicy odwrócili głowy, gdy znów spadło kilka kamieni. Centaur kazał się zatrzymać gestem ręki. Kio wyszczerzył zęby jak pies gotów do boju i spojrzał w górę. Może to pora by wybrać sobie któregoś z bogów i błagać go o pomoc? Elf trzymał w dłoni coś co wyglądało jak krucyfiks i poruszał ustami bezdźwięcznie jakby modlił się do jakiegoś boga... Oczy wszystkich skierowały się w górę. Kalel zaczął się wiercić jakby chciał przerwać więzy.
Offline
Patrzyła na niech ale jej zrok zatrzymał sie jednak na Kalelu patrzyła na niego jakby szukała w nim podpowiedzi co ma dlaej robic.
Offline
bóg życia
Kalel spojrzał na nią na chwilę lecz w jego spojrzeniu była tylko bezradność. Magia na nic się przyda jeśli ma się związane ręce, walczyć też nie można w ich położeniu. Oni, Erith i Kalel mogli jedynie liczyć na szczęście.
- Nerissie miej nas w opiece - spojrzał w niebo centaur.
Nagle kroki ucichły.
Offline
Strach był ogromny najgorsze jest to ze nawet nie miala swojej różczki która już raz ich uratowała
Offline
bóg życia
Co prawda różdżka tkwiła w sakwie przy boku konia najemnika z którym jechała, ale chyba mało by dała ów magiczna laska skoro nawet nie można skierować jej w dobrą stronę, a rąk to jej raczej nie odwiążą by wzięła różdżkę, wypowiedziała jakieś zaklęcie i by ich jeńcy zniknęli... nie, o czarach nie było nawet po co myśleć. Nagle na szycie lewego zbocza pojawił się duży, potężny kształt.
Offline
Offline