bóg życia
Zasłonił się rękami jakby mu robiło różnice czy oberwie wodą czy też nie, a w sumie i tak jest przemoczony.
Księżyc pojawił się na niebie wraz z zanikiem ostatniego słońca. Jego łuna lekko odbijała się od wzburzonej wody.
Offline
" No i po co się chowasz"
smiała sie z niego
"i tak jestes mokry"
Offline
bóg życia
- tak dla zasady - zaśmiał się i spojrzał w niebo - chyba jednak przenocujemy tu. jest ciepło więc nie ma problemu ze spaniem pod gołym niebem. no, chyba że nagle lunie - dodał po chwili jakby pytał pogody czy się nie skopie.
Offline
" TObie to i tak nie robi róznicy'
zasmiałą sie
" czy bedzie padac czy tez nie "
Offline
Offline
bóg życia
Uśmiechnął się radośnie i nie przejmując się tym że widoczność jest coraz gorsza, bo robiło się coraz ciemniej, zaczął pryskać wodą naokoło.
Offline
Chlapłą go także zbliżając się coraz blizej niego by woda chlapałą go mocniej
Offline
bóg życia
W końcu udało mu się złapać ją za ręce i zanurzyć je w wodzie tak by przestała w końcu go chlapać.
- dobra, rozejm. - spojrzał na nią jakby prosił o zgodę na zakopanie ''toporu wojennego''
Offline
Offline