bóg życia
- Oj, tak, to by na pewno nie zaszkodziło - uśmiechnęła się kobieta.
Gospodarz przyniósł im po kubku herbaty z miodem i zabrał żonę na zaplecze.
Offline
księżniczka Moortue
-Ja też potrafię trochę rzeczy - stwierdziła. No cóż, w końcu całkiem niedawno jeszcze pracowała w najbardziej oplacalnym zawodzie świata...Ale nie. Nie tutaj. Chyba nie... - A chcesz tu zostać?
Offline
książę Jalleouq
Dotknął kubka z herbatę i spojrzał znad niego na Ariadne - Zaćmienie może potrwać dłużej jak jeden dzień, do tego czasu lepiej nie ruszać się z gospody - stwierdził mądrze. W sumie, lepiej przesiedzieć tu i naprawiać ramy, albo wycierać stoły niż dać się złapać lub zabić na zawnątrz.
Offline
księżniczka Moortue
-Też fakt. To zostaniemy tu kilka dni - powiedziala - Może zarobimy na pobyt tutaj - dodala i zaczęła się zastanawiać..Co dalej? Bogowie, może jakiś znak?
Offline
bóg życia
Bogowie zawsze byli im przychylni, nawet w nieszczęściu. Czy im pomogą? Jaki znak mogą dać? Czego szukać? Tak naprawdę wszystko mogłoby być tym znakiem którego szukają. Niezbadane są wyroki bogów, niezbadane są koleje losu. Nagle Erto wskoczył na stół przewracając kubek Valleiwdy. Herbata rozlała się po blacie.
Offline
książę Jalleouq
- Erto - wstał gwałtownie z krzesła odsuwając je nieznacznie i spojrzał na ciecz rozlaną na stole - Oj, Erto... i teraz trzeba to posprzątać - jęknął.
Offline
księżniczka Moortue
-Jakaś szmatka! - zaczęła rozglądać się dookoła, niebardzo wiedząc czym powycierać rozlaną herbatę - Oj, Erto...
Offline
bóg życia
Gospodarz zaraz wyleciał zza drzwi na zaplecze i podbiegł do nich jakby trochę wystraszony. Może myślał że dorwały ich wampiry? Wszystko możliwe. W każdym razie przy fartuchu miał przywiązany ręcznik. Może tego użyć? - Co się stało? - spytał, gdy już dotarł do stolika.
Offline