bóg życia
Stworzonka jednak wyczuwając wrogość, duża wrogość od Vingi zaczęły zgrabnie unikać jej sztyletu. w końcu jedno z nich złapało go i zabrało uciekając w krzaki.
Offline
księżniczka Krakee
Zła, nie wiedziała co począć. Jeśli wyjmie następny sztylet to i tak go prędzej czy później zabiorą, a i tak żadnego z nich już nie zabiję bo zwierzaki zaczęły robić uniki. W końcu wpadła na pomysł. Wyjęła z torby flakonik z czerwonym płynem. Zawahała się czy jego użyć. Gdy to zrobi narazi swoje życie. Ale już nie zależało jej na życiu, nie widziała sensu dalszego istnienia (znowu naszła ją fala pesymizmu, czuła się zagubiona bez celu, drogi swojej egzystencji). A zawsze była ciekawa jak to działa. Szybkim ruchem ręki otworzyła flakonik. Z niego wydobył się purpurowy dym. A był tak odurzający, że oczy jej zaczęły łzawić. Miała nadzieję, że tym zatruję owe "futrzane gadziny" i szybko padną.
Offline
bóg życia
Nagle mimo pięknego poranka niebo przeszyła błyskawica.
Dara
Czy to znak od bogów? Z drugiej strony przypatrzmy się tym stworkom... czy ich ugryzienia bolą? Może szczypią, ale nie bolą. Poza tym jeśli zatrzymać się i przyjrzeć tym maluchom... czy one je prowokują do tego by je odganiały?
Vinga
Zapach eliksiru, tak? Co to za wywar, co? A jeśli to zła fiolka? A jeśli stworki są na to odporne...?
Zwierzątka zapiszczały czując zapach wywaru. niektóre zeszły z niej inne wciąż ją szczypały i drapały.
[Poza tym na boga wyjaśnij mi dlaczego ty WSZYSTKO chcesz zabić?!]
Ten stworek który ukradł sztylet Vingi siedział pod krzakiem i ocierał się o klnge jakby się zakochał.
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Zauważyła, że stworki nie wyrządzają jej zbyt dużej krzywdy. Widząc małego zakochanego w sztylecie potworka wybuchła śmiechem. Wyglądało to komicznie, jak on się przytulał do broni. Odsunęła się od Vingi, zaraz gdy poczuła zapach eliksiru. Był bardzo odurzający. Odeszła jak najdalej mogła by nie poddać się działaniu specyfiku.
Offline
bóg życia
Dara
Na niebie znów pojawiła się błyskawica. Miała dziwny, czerwony kolor... kolor podobny do barwy eliksiru.
czy to znaczy coś? Może bogowie każą jej coś uczynić? Jednak.. co?
Stworki szczerzyły ząbki i gryzły Vingę po nogach i szyi jakby chcąc wytrącić jej fiolkę z ręki.
Zagrzmiało. Znów błysło.
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Dara widząc ponownie czerwoną błyskawicę rozpruwającą niebo. Podbiegła do Vingi i wyszarpnęła jej z ręki fiolkę. Szybko ją zatkała. Nie wiedziała co w niej się znajduje ale coś podpowiadało jej że nic dobrego.
Gdy trzymała fiolkę poczuła niemiłe mrowienie w palcach. Znała to uczucie, tylko skąd? Może uzdrowiciel, który ją doszkalał miał takie coś? Nie miała bladego pojęcia.
Offline
księżniczka Krakee
Zaskoczyła ją reakcja Dary kiedy wyszarpnęła jej flakonik.
- Co robisz? Oddaj mi to!- powiedziała to z bardzo lekkim tonem groźby, ale jednocześnie czuła wdzięczność za to co zrobiła, ponieważ zaczynało jej się robić czarno przed oczami. Chwyciła stworka, który wgryzł się w jej szyję. Rozejrzała się po niebie. Pierwszy raz w życiu widziała tak dziwne błyskawice. Cóż one mogły znaczyć? Czyżby rozgniewała bogów chcąc zabić te stworzenia. Spojrzała na zwierzątko, które trzymała w rękach. Pogłaskała je i wypuściła na trawę. Zauważyła, że im gwałtowniej się ruszała tym bardziej ją gryzły. Może to jest klucz aby się od nich uwolnić? Stanęła w bezruchu, nie robiąc żadnej im krzywdy. Maja nadzieje, że jej teoria się sprawdzi.
Offline
bóg życia
Stworki nadal siedziały zarówno na Vindze jak i Darze, ale nie gryzły ani nie drapały. Trącały je tylko główkami i ogonami jakby chciały zmusić do reakcji na ich zaczepki. Piszczały przy tym i trzepotały skrzydełkami. Tak właściwie to chyba były nielotami więc dziwnym był fakt, że miały skrzydła skoro i tak nie mogły się unieść.
Błyskawice nagle ustały, a niebo znów się rozjaśniło blaskiem słońca. Co jak co, ale chyba jakiś bóg lub bogini naprawdę nie był lub była zadowolona z taranowania stworzonek jako calu ataku.
Ten który siedział pod krzakiem i tulił się do sztyletu Vingi cicho popiskiwał jakby wyznając miłość.
Offline
Rozbójnik ze szlacheckiego rodu
Popatrzyła na Vingę. Podniosła jedną brew. Zadziwiająca była jej reakcja. Za wszelką cenę nie chciała być ani o drobinę milsza. Trudno.
Dara od razu poczuła ulgę gdy zamknęła flakonik. Zawsze była wyczulona na różnego rodzaju magiczne przedmioty. Czasami to było przydatne ale i często nie do zniesienia.
Offline
księżniczka Krakee
Patrzyła na zwierzęta, więc nie widziała jak Dara na nią patrzy. Przyglądała się im z coraz większym zainteresowaniem. Zastanawiało ją to dlaczego one nie mogą latać. Więc po co im skrzydła? Zrozumiała, że tym mordowaniem tych stworków rozgniewała bogów. Zlękła się. Stary drow zawsze ją pouczał, że nie ma z nimi zadzierać. Teraz się zmieni już nie będzie atakować i zabijać wszystkiego co się rusza. Zerknęła na Dare.
-Możesz mi to oddać? Schowam to w bezpiecznym miejscu...
Offline